sobota, 18 lipca 2015

One Short: Naxi ''Czy możesz mnie pokochać ?''

 Pewnego dnia będę musiała pozwolić wszystkiemu odejść
Ale trzymam to na wszelki wypadek...

Gatunek: Romans
Para: Naxi
Dedykacja: Dla kochanej Ewy Naxi *u*

One Short: Naxi ''Czy możesz mnie pokochać ?''


Samotność niszczy nawet tych najsilniejszych 



-Zostaw mnie !- warknęłam ze złości
-Naty, cii to tylko ja. Pamiętasz mnie ? Marco. Twój mąż skarbie !-sykną z nienawiści
-Mąż ? Zniszczyłeś mi życie w przeciągu dwóch lat ! Pieprzonych dwóch lat ! Nienawidzę Cię ! Rozumiesz ? Przez ciebie straciłam dziecko. To ty zmieniłeś moje życie w koszmar !! I ty uważasz, że wybaczę ci po tym wszystkim ?
-Przecież jestem twoim mężem ! Kochamy się do cholery !
-Kochamy ? Ty chyba oszalałeś !? Już dawno przestałam Cię kochać ! Jesteś dla mnie nikim. Zwykłym popapranym egoistą, który kocha tylko siebie i pieniądze. Mnie miałeś w dupie. Chodziło ci tylko o kasę mojego ojca ! Teraz przychodzisz po tylu latach i co ? Prosisz mnie o wybaczenie ? Jesteś żałosny ! Zejdź mi z oczu !
-Chyba zapomniałaś kim już jestem ? I proszę zmień ton, którym do mnie mówisz, bo może to się skończyć źle dla twojej osoby !-burkną obojętnie
-Wynoś się ! Zadzwonię po policję-szepnęłam przestraszona
 Chwyciłam telefon leżący obok lampki. Wybrałam numer na policję.
-Halo ? Policja ?
-Oddaj to suko !-brunet wyrwał mi telefon z rąk i roztrzaskał go o najbliższą ścianę.
Obie moje ręce ścisną tak mocno, że powoli traciłam świadomość. Uderzył mnie raz, drugi, trzeci i kolejny...  Cierpiałam. Niestety nie miałam siły, aby krzyczeć. Byłam skazana na cierpienie... Brak kogokolwiek, alby udzielił mi pomocy. Dlaczego akurat dziś mój ojciec musiał wyjechać na te pieprzone spotkanie biznesowe ? Na moim ciele powstawały rany i siniaki... Krew zaczynała się sączyć z mojego ciała. Przygryzłam wargę, która zaczęła krwawić. Moje ciało było spięte i nie kontrolowało takiej dawki brutalności po raz kolejny, straciłam przytomność...

*Wystarczająco silna, by Cię zostawić...

-Violetta, gdzie popełniłam błąd ?-spytałam przyjaciółki
-Natalia, to nie twoja wina, że trafiłaś na takiego sukinsyna !-oznajmiła-Sam jest sobie winien. Gdyby nie brał...mój brat byłby wtedy normalny...
-Moja wina...Tego nie da się już naprawić.Może zasłużyłam sobie na takie traktowanie...
-Proszę, nie mów tak-załkała-Wiesz dobrze, że te słowa ranią mnie bardziej niż cokolwiek innego...
-...-spoglądałam w szpitalne okno pustym wzrokiem
-Naty do cholery-wrzasnęła-Ogarnij się i zacznij w końcu żyć ! Jesteś piękną młodą kobietą i masz szansę na nowy związek i lepszy start w życiu !-wstała z mojego łóżka-Posłuchaj mnie uważnie-chodziła po mojej sali w tę i z powrotem-Kochanie, gdyby nie złe dni...nie docenilibyśmy tych dobrych !-uśmiechnęła się szczerze od ponad kilku miesięcy
Wiem, że Viola również nie ma lekko w życiu. Ciągłe kłótnie z León'em wykańczają ją jeszcze bardziej niż sytuacja w pracy. A do tego jeszcze dokładam jej swoich zmartwień. Doskonale wiem, że nie odmówiła by mi pomocy...Ja również bym jej tego nie zrobiła. Wspieramy się od przedszkola. Nasza przyjaźń jest na zawsze aż po grób !
-Vilu-usłyszałam swój zachrypnięty głos-Myślisz, że powrócą te szczęśliwe dni ?
-Ja nie myślę. Ja to wiem, Navarro !
Przytuliłam przyjaciółkę najmocniej jak tylko potrafiłam. To ona daje mi nadzieję na lepsze jutro. To dzięki niej potrafię się uśmiechać ! Ona jest moim słońcem w deszczowy dzień !
I za tą ją kocham ! Jest moim aniołem na ziemi !


*Gwiazdy płoną...


-Boże, boże...daj cierpliwość, której brakuje-wyszeptałam świdrując białą ścianę poradni
Poradnia psychologiczna. Violetta uważa, że terapia mi pomoże. W sumie to ja jestem innego zdania, ale nie chcę jej zawieść. Castillo próbuje naprawić błędy swojego brata. To nie jej wina, że Marco uciekł i nie poniesie odpowiedzialności za swoje czyny. Niby policja go szuka...ale z marnym skutkiem. Jakby brunet zapadł się pod ziemie...Niewiarygodne !
-Natalia Perdido ? Zapraszam do gabinetu, pan doktor oczekuje na panią-słodziutki głosi asystentki postawił mnie na ziemię
-Dziękuję-wyszeptałam i skierowałam się do odpowiedniego pokoju
-Dzień dobry pani. Proszę usiąść-gestem ręki ukazał białą kozetkę
-Nie jestem wariatką ! Nie potrzebuję żadnej kozetki, wystarczy zwyczajne krzesło-uściśliłam
-W takim razie zapraszam na zwyczajne krzesło-zaśmiał się pod nosem
-Czy pana to śmieszy ?!
-Ależ skąd. Proszę się nie denerwować i zająć wyznaczone miejsce. Nazywam się doktor Maximilian Ponte i zajmuję się osobami z zaburzeniami. Co dokładnie pani dolega ?
-Mi ? Tylko debilizm innych osób. Naprawdę mają nad nami przewagę liczebną !-oznajmiłam-A tak naprawdę to wysłała mnie tu moja przyjaciółka, która chce naprawić krzywdę swojego brata.
-Taka przyjaciółka to skarb-uwzględnił
-Tak, z Violą znamy się od podstawówki i już tak zostało. Chyba przyzwyczajenie
-Proszę opowiedzieć o Marco.
-Marco to mój były mąż. Kochałam go ponad wszystko. Byliśmy małżeństwem przez dwa lata. Dwa lata koszmaru...Marco brał narkotyki. Nie wiedziałam o tym, dowiedziałam się tego od jego kumpla, który ostrzegał mnie przed nim. A ja głupa nie uwierzyłam, byłam zaślepiona miłością do tego dupka. I mam tego skutki.
-Co było dalej ?
-Dalej ? Wrócił. Wrócił do Argentyny po trzech latach. I pierwsze co zrobił to odwiedził mnie. Bałam się. Cholernie się bałam. Straszyłam go policją, ale to nic nie dało. Jak widać nie bał się ich. Najdziwniejsze jest to, że z niewiadomych względów odwiedził mnie a nie rodzinę. Mój ojciec sugeruje, że ma długi i dlatego przyjechał do mnie...Za to bardzo serdecznie mnie przywitał...katując prawie na śmierć.
-Czy ktoś Pani pomaga w tej sytuacji ?
-Moja przyjaciółka i ojciec
Ten cały psychiatra pytał o jakieś nieistotne informacje z mojego życia. Na dodatek nie zapisywał tego w żadnym notesie. 
-Dlaczego pan tego nie zapisuje w jakimś zeszycie tych informacji ?-oznajmiłam
-Za dużo się pani naoglądała filmów kryminalnych.-uwzględnił-notatki robię po spotkaniach z pacjentami. Czym pani się zajmuje ?
-Występuje w filmach i teatrach
-Czyli jest pani sławna ?
-To ma coś wspólnego z terapią ?
-Jeśli pani zmienia temat ja również mogę. Umówi się pani ze mną na kawę  ?
-Można powiedzieć, że jestem rozpoznawalna w świecie show biznesu.
-Dobrze. A co z pani matką ?-zapytał
-Nie żyje.-wlepiłam wzrok za okno
-A inni krewni ?
-O co pan mnie pyta ? O jakieś bezsensowne informacje!? Czy pan robi sobie ze mnie jaja ?
-Proszę się uspokoić, pani Perdido ! Wyłapuję tylko drażniące panią tematy ze swojego życia nad którymi popracujemy przy następnym naszym spotkaniu-odparł
-W takim razie nie będzie miał pan już takiej przyjemności. Dziękuję bardzo za tę wspaniałą rozmowę, ale chyba się już pożegnamy ! Do widzenia !-syknęłam i z hukiem opuściłam jego gabinet.
-Nie odpuszczę pani tej kawy-oznajmił, ale puściłam to mimo uszu


TRZY MIESIĄCE PÓŹNIEJ

*Kto pyta nie błądzi.
Kto kocha nie traci !


-Dzień dobry. Kawę poproszę.-oznajmiłam kelnerce
Z torby wyciągnęłam książkę. Już dawno miałam coś przeczytać, więc czemu nie teraz i nie w tym miejscu ?
-Spóźnił się pan.-oznajmiłam widząc doktorka
-Tylko trzydzieści minut. Miałem pacjenta-usprawiedliwiał się
-To aż za dużo, ale mniejsza o to. Gratuluje dopiął pan z tą kawą
-To miłe. Może już skończymy z tą pani i panem?-zaproponował-Maxi, jestem.
-Natalia
Musze przyznać, że rozmawiało nam się bardzo przyjemnie.
-Ty wiesz o mnie wszystko. A ja o tobie nic, dlaczego ?
-Bo nie pytasz-stwierdził
-Dlaczego zostałeś lekarzem psychiatrą ?
-Bo lubię paranoidalne przypadki-oznajmił z uśmiechem
-Powiedzmy, że ci wierzę.-jęknęłam i upiłam łyk kawy


DWA LATA PÓŹNIEJ

*To magia. Magia miłości 

Od ponad roku jestem szczęśliwą panią Ponte, która spodziewa się dziecka. Cieszę się, że dałam namówić się na kolejne spotkania z Maxim. A do tego jeszcze Vilu ględziła...uhh.
-Natalia, cieszę się w końcu z twojego szczęścia.-oznajmiła brunetka
-A ja ciesze się, że León w końcu się opamiętał i zmądrzał do roli męża-rozpromieniłam się-A najbardziej ciesze się z tego, że zgodziliście się być rodzicami chrzestnymi Rugga.
-Ja też kochana, ja też-przytuliłam ją
-I jak tam moja księżniczka ?-do pokoju wpadł Maxi
-Coraz lepiej-ucięłam
-Może ja was lepiej zostawię samych-powiedziała rozentuzjazmowana Castillo
-Kocham Cię-wyszeptał Ponte do mojego ucha
Uśmiechnęłam się. Maxi połączył nasze usta w namiętnym pocałunku. 


*To dzięki Tobie odkryłam co to szczęście 



____________________________________________________________

Cześć !
Przybyłam do nas z nowy OS'em. Nie wyszedł tak jak chciałam. Końcówka to poległa... Ale mam nadzieję, że potraktujecie to całkiem znoście XDD
Pozdrawiam was ;xx
Miłego weekendu *u*
Panna Martin 



6 komentarzy:

  1. jak dla mnie bomba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo cudo *-*
    Naty biedna.. Marco kretyn bije kobiety!
    Spalic na stosie
    Psychiatra- kochać
    Noi nowa parka
    Viola taka dobra przyjaciolka!
    W koncu Nata jest szczesliwa i ma syna Rugga xD
    Czekam na dalsze dziela
    I

    Zapraszam do mnie na One Shorta!
    Pozdrawiam
    ~RiRi

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne ❤
    Marco ;_; Violettka *0*
    Naxi <3 Psychiatra i Aktorka •.•
    Krótko - zmęczona.
    Weny :* Madzia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem genialny! ^^
    Fajnie dobrałaś zawody do bohaterów...
    Umiesz pisać kochana, oj umiesz! Masz ogromny talent! :*
    Kocham czytać twoje dzieła! Już nie mogę doczekać się kolejnego! ^^
    Kocham, kocham, kocham! <3

    http://de-nada-sirve-el-odio.blogspot.com/
    http://no-espero-amor-ni-odio-oneshots.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Skomentuję jak wrócę do domu

    OdpowiedzUsuń
  6. No hey!
    Miała skomentować jak wrócę do domu ale komu chciałoby się czekać do 31
    Więc dzisiaj się zabrałam i jestem
    Os cudowny :**
    Lepszego nie mogłam sobie wyobrazić
    Jest dla mnie więc jak go zobaczyłam pierwszy raz i dedykację to miałam ochotę tańczyć na stole ale się powstrzymałam
    Marco ty kretynie !!!
    Biłeś tak wspaniałą kobietę jak Natalia
    Z jednej strony to dobrze bo dzięki tobie poznała Maxiego
    To nie zmienia faktu ,ze kobiet się nie biję
    Viola taka wspaniała przyjaciółka :)
    Maxi
    Po prostu kochany
    Noi dostałeś swoją kawę
    Nie tylko kawę ;)
    Zakończenie wspaniałe
    Aniu ,dziękuję ci na prawdę dziękuję za takie cudeńko
    Pozdrawiam i weny życzę
    Buziaki :**
    ~~Ewa


    OdpowiedzUsuń