poniedziałek, 2 marca 2015

One Shot: Diecesca "Milcz, jak ja milczałam"

Tytuł: Milcz, jak ja milczałam
Para: Diecesca
Gatunek: Dramat, Psychologiczny
Dedykacja: Dla Victorii Evans! Bo zamówiła ten OS. Przepraszam... Jak to mówi gdzieś Fran do <ahh i tu cię mam, nie powiem, czytaj!> Wybacz, że ten One Shot jest taki płytki i denny, ale nie umiem inaczej. Tak, wiem i tak mnie będziesz pocieszać, że jest ok. Kocham cię i dziękuję Ci, bo gdyby nie Ty to już dawno zostawiłabym to pisanie za sobą! <3

***

Poznaliśmy się długo po pierwszym przywitaniu.
Było tak niezobowiązująco.

-Diego.-Wyrasta przed nią wysoki brunet o czyście czekoladowych oczach i nie ziemskiej cerze. Wyciąga do niej dłoń, a ona zakłada kosmyk ciemnych włosów z ucho.
-Francesca.-A gdy ich ręce się stykają natychmiastowo płonie rumieńcem. Choć wtedy to jeszcze nic nie znaczyło. Przechyla głowę na prawo i ukazuje rząd śnieżnobiałych zębów. Chłopak odwzajemnia gest, ma cudowne dołeczki. Była tylko zauroczona jego wyglądem, nic więcej.

Byłeś zawsze.
Ale nie tak jak ja chciałam...

Zakochała się w nim później. Zdała sobie z tego sprawę, gdy zauważyła, że nie potrafi się oprzeć jego niecodziennemu poczuciu humoru. Jego kuchnia stała się dziwnie smaczna, ulubiony kolor nabrał uroku, a w nim kryło się coś niezwykłego. Fryzura była najlepszą jaką widziała, nawet jeśli jego ostatnie eksperymenty były niepowodzeniem. Działał na nią irracjonalnie, traciła zmysły gdy był w pobliżu, a żołądek wykręcał się na drugą stronę. Tylko ona zauważała w jego oczach toń czekolady bez dna. Bo były tak głębokie, i pochłaniały całą jej uwagę. Rozpływała się coraz częściej.

Nic, nigdy mi nie obecywałeś.
A ja i tak coś sobie uroiłam.

Czasem porywała się na szaloną myśl, że może on odwzajemnia wszystkie jej wariacje. Bo przecież spędzali ze sobą cały swój wolny czas, to on nauczył ją jeździć bez trzymanki na rowerze, do teraz miała przed oczami, tą niezwykle piękną alejkę. Długi afalt ciągnął się przez puste pola, a po obu stronach drzewa lipy przychylące się do siebie, tworzyły cudowny łuk. A liście w połączeniu ze słońcem, malowały fascynujące wzory na drodze. Uniosła głowę, patrzyła jak jechał po lewej stronie, wyprzedzał ją nieco, rozkładała ręce i jechała, a wiatr rozwiewał każdy kosmyk włosów. Śmiali się w niebo głosy i zapomniali o rzeczywistości.
Zawsze był wyluzowany, ale dziwnie poważniał w obecności jej rodziców, przytakiwał na wszystko i opowiadał jaki to grzeczny i świetny z niego uczeń, a ona nie mogła powstrzymać śmiechu. Dogadywała się z jego matką, chyba ją lubiła. Diego ją uwielbiał, pisali codziennie. Wiedzieli o sobie rzeczy, o których inni nie mieli pojęcia. Mieli wspólnych znajomych, była zabawna, lubili rozmawiać. Dlaczego więc miał by jej nie pokochać? Jego serce było głuche na jej niemy krzyk.

Byłeś nieporadny.
Potrafiłam Ci to wybaczyć.

Ktoś kiedyś potrącił jej kota. Szli na spacer, kiedy poznali te znajome futerko. Gula stanęła jej w gardle, zrobiła krok w przód i usiadła na barierce. Rozpłakała się, a on stał, wciskając dłonie w kieszenie. Nie wiedział co zrobić. Podeszła do niego i zarzuciła mu ręce na szyję, objął jej biodra. Wtuliła się w jego ramię, nie mogła powstrzymać płaczu. Tego dnia odebrała ich jej matka, był zakłopotany tym wydarzeniem. Nie wiedział co robić, ale milczał przez kilka dni.

Byłam wymagająca.
Ale Ty przecież nic nie musiałeś.

Po pokoju rozniósł się pisk laptopa, znudzona odłożyła książkę na bok i podeszła do komputera.

22 sierpień 2014 20:29
diego_hen: Dobry wieczór! :D
fran429: Dobry, dobry.
diego_hen: Co jest? Zły humorek?
fran429: Trochę... No i znudzona jestem. :(
diego_hen: To gramy w coś online? Chodź, pójdziemy ponabijać się z ludzi jak dziwią się jak odrazu zgadujemy hasło. Albo zawsze można krenatywnie rysować warzywa, a zgadnąć z czapy przysłowie. Uwielbiasz to! :)
fran429: Wolałabym pospacerować.
diego_hen: Jest prawie 21?
fram429: Nie chcesz? Nie idź ze mną.
diego_hen: Za piętnaście minut tam gdzie zawsze? ^.^
fran429: Już wchodzę.

23 sierpień 2014 13:56
diego_hen: Nadal obrażona? :(
diego_hen: Fran!! Wiem, że tam jesteś...
diego_hen: Nie chcesz? To się nie odzywaj!
fran429: Zachowałeś się jak idiota...
fran429: Jak wredny idiota!
diego_hen: To ty poszłaś bez słowa.
fran429: Bo ty mnie ignorowałeś...
diego_hen: Rozmawiałem tylko z Lu! fran429: A ja stałam jak ten słup soli.
diego_hen: To lepiej było pójść?
fran429: Nawet nie zauważyłeś, że mnie nie ma. Zadzwoniłeś jak byłam przed domem!
fran429: Diego ja do domu mam pół godziny drogi!
diego_hen: Chciałaś spacer!
fran429: Idiota.
fran429: IDĘ! Nara.
diego_hen: Zostań!
diego_hen: Znowu to robisz... Tak po prostu idziesz.

24 sierpień 2014 02:47
diego_hen: Przepraszam.
fran429: Ja też. Wiesz, że lubię przeginać...
diego_hen: Czyli wszystko ok? :)
fran429: Tak! :p
fran429: Jakie plany na dziś?
diego_hen: Proponuje wesołe miasteczko!
diego_hen: Nie daj się prosić... :(
fran429: Zgoda!
diego_hen: Będę w południe. A teraz spać, a nie buszujesz w nocy po internetach. ;)
fran429: Ty pierwszy napisałeś! ;p
diego_hen: Dobranoc :*
fran429: Kolorowych <3

24 sierpień 2014 19:27
fran429: Diego? Przepraszam!
fran429: Odezwij się...
diego_hen: Powiedziałem już nic mnie z nią nie łączy.
fran429: Okej. Przepraszam. Myślałam, że mój przyjaciel powiedziałby mi o normalnej koleżance...
diego_hen: Mam sporo. Nie musisz o wszystkich wiedzieć.
fran429: Okej.
fran429: Pa :*
diego_hen: Nara.

Nieświadomie mnie raniłeś.
Ale to ja milczałam.

Mówił rzeczy, których wolałaby nie słyszeć, jak to, że podobają mu się blondynki. Że jest cudowną przyjaciółką, że jest jak siostra. Ale zdawała sobie sprawę, że to właśnie ona przemilczała zbyt wiele. Czasem próbowała.
-Diego?
-Yhym?
-Już nic...

-A jakby tak...
-Co?
-Nie, nic.

-Ja...
-Ty?
-...mam ochotę na lody.
-Lody?
-Tak. Karmelowe.
-Kupię ci.
-Dziękuje.-Obdarza go smutnym uśmiechem i macha gdy idzie w stronę budki z przekąskami.

Miałam kiedyś sen, był tak rzeczywisty.
Ale tylko mój...

Spokojna toń jeziora, miała zielonkawy kolor. Pływała na samym środku, chociaż tak naprawdę nigdy nie umiała pływać. Ciepła woda, otaczała ją z każdej strony, było spokojnie i przyjemnie. Unosiła się na wodzie, wolno dryfowała. Ciemny punkt zakołysał się między falami, zbliżając się do niej. Jej serce stanęło na moment gdy rozpoznała Diego, podpłynął na tyle blisko, że czuła jego ciepło. Musnęła dłonią jego rozgrzaną klatkę piersiową. Uniósł swoją dłoń w górę, przełożyła do niej swoją rozprostowując palce. Zrobiło jej się gorąco, uśmiechneła się, a oni jak przy pomocy czarodziejskiej różdżki pojawili się na jedwabistym piasku. Ich nogi dziwnie zaplątały się wokół siebie, głowę miała na jego torsie, palcami zataczała kręgi na jego skórze. Uniosła głowę i spojrzała w jego ciemne tęczówki, one tak pobłyskiwały w słońcu i odbijały się w nich wynoszące się fale. Zbliżyła się o cal, a on musnął jej zimne usta, dziwny, przyjemny prąd przepłynął przez jej ciało, a w brzuchu wybuchnęły fajerwerki. Był tak blisko i przygryzał jej dolną wargę. A to wszystko było na tyle rzeczywiste, że po przebudzeniu, wahała się co jest prawdą, a co snem.

Miałam wybujałą wyobraźnie, której zbyt często dawałam się ponieść.
A Ty myślełeś czy dawałeś mi powód by złapać cię za rękę.

Byli na spacerze, miłe rozmowy, wesoło poszczekujący pies, śmiech w niebogłosy. Słońce dość intensywnie dawało we znaki, a sklepienie było nieskazitelnie błękitne. Konwersacja toczyła się o jego niebywale fatalne wyczucie w terenie. Mylił wschód z południem, a gdy on wybierał drogę to brodzili po kostki w błocie. Dziś miał teorię, że on nigdy by się nie zgubił w lesie, na co ona głośno wybuchnęła śmiechem, oburzył się i zrobił krok w swoją stronę i założył dłonie na piersi. Szturchnęła go, a on zagroził, że puści wszystko w nie pamięć jeśli da mu poprowadzić na smyczy Care, jej ukochaną suczkę. Uśmiechnęła się i położyła na jego ręce sznur, ale kiedy poczuła tą bliskość, ścisnęła jego dłoń. Na ten gest wyprostował się sparaliżowany. Zrozumiała, puściła. Odwróciła się zarumieniona. Bo kto dał jej prawo go dotykać?

Jestem zwykła.
Tobie to nie wystarcza.

-Przepraszam...-Szepnęła, wtulona w poduszkę. Kolejna bezsenna noc.-Zdaje się, że znowu zostaliśmy sami. Wszyscy śpią, pogrążeni w krainie wielkiego szczęścia. Tak, wiem zazdrośnica ze mnie. To musi być przeznaczenie, że zawsze w pełnie zaglądasz przez moje okno. Ty jesteś księżycem, a ja zwykłą wariatką. Tak, masz rację to przez miłość. Tylko ty mnie rozumiesz, szkoda, że tak milczysz... I wiesz co?-Ziewa zmęczona i odkleja policzek od poduszki.-Kocham go, a on? Milczy. Tak jak ja...-I zasypia, zamka powieki, chowając ciemne tęczówki w których odbijała się duża tarcza księżyca. Odpływa do krainy wiecznego szczęścia, ze świadomością, że jest tylko złudnym obrazkiem.

Przepraszam.
Że mnie nie wyśniłeś.

Wiedziała, że nie ma co się łudzić, odwracał się za każdą dziewczyną, tylko nie za nią. Widziała jak przygryzał wargę za każdym razem gdy mijała ich jakaś atrakcyjna blondynka. Był tak zaślepiony tym wszystkim, że nie dojrzał szafira na swojej dłoni. Bo kierował się zewnętrznymi cechami i nie wiedział, że miłość nie zwraca uwagi na wygląd. A serce jest ślepe i nie może być głuche... Milczała, bo nie chciała by cierpiał tak jak ona.

Najboleśniejsze było uświadomienie sobie.
Że Ty jesteś księciem, na którego nie zasługuje.

Spojrzała kiedyś w lustro, nie tak przelotnie jak zwykle. Zatrzymała się przed nim i przełożyła dłoń do zimnej tafli szkła. On był tak przystojny, a ona zdała sobie sprawę, że jest taka zwykła. Jego oczy były ciemne, błyszczące, pokryte lśniącą warstwą ciekawości i tkwiącą w samym centrum tajemnicą. Ona miała zaczerwienione i podkrążone od płaczu, jej źrenice mówiły o niej wszystko. Była blada, on opalony. Była chuda, on umięśniony. Była wrażliwa, on brutalny. Była naiwna, on nieufny. Przestańcie jej kurwa powtarzać, że przeciwieństwa się przyciągają! Przestańcie jej robić nadzieje! Bo w tej bajce, Jane dowie się, że dwóch różnych światów się nie połączy, a Tarzan zostanie na tym swoim drzewie i nic niezrozumie.

Nie jestem taka jakiej chcesz.
Dlatego poświęce się.

Okęciła szklankę na stole i zamieszała słomką w soku. Rzuciła stęsknione spojrzenie w kierunku roześmianego Diego. Tańczył z jakąś dziewczyną. Popatrzył w jej kierunku, a ona uśmiechneła się. Przygryzł wargę i mocno wpił się w usta. Pogłębiał pocałunek uśmiechając się, a ona patrzyła jak całuje tą dziewczynę. Nie minęło wiele czasu jak przyszli za rękę i ogłosili, że są parą. Oczy zeszkliły się, a jednak uśmiechneła się.
-Gratuluję. Diego? Ja już muszę jechać, miłej zabawy.
-Do jutra!-Krzyknął przez tłum i pomachał jej ręką, ale nie odwróciła się. Była zbyt zajęta ścieraniem łez z twarzy.

Twoje szczęście.
Dla mnie będzie zawsze ważniejsze, niż ja sama.

Obserwowała jaki szczęśliwy jest gdy całuje tą dziewczynę po szyji. Nie mogła mu stanąć na drodze, bo to o niego chodziło. Miała poczucie winy, że czuje co czuje. Ale nie chciała zniszczyć jego radości w oczach. Czuła obowiązek, że musi się odsunąć. Nie ważne jak będzie cierpieć.

Milcz.
Ja nie oczekuje słów.

27 październik 2014 14:23
diego_hen: Fran!
diego_hen: Jesteś?

28 październik 2014 08:54
diego_hen: O co chodzi?
diego_hen: Jesteś zła?

29 październik 2014 15:36
diego_hen: Tak dłużej być nie może…

06 grudzień 2014 23:47
diego_hen: Hej!

08 styczeń 2015 12:18
diego_hen: Francesca!

27 luty 2015 18:59
fran429: Błąd systemu, użytkownik: fran429 usunął konto.

Bo moje usta nie chciały uwolnić pewnych słów.
A ty nie wsłuchałeś się w rytm mojego serca.

5 komentarzy:

  1. Brawo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Belisimo ! <3
    Ryczę... ;//
    potrafię napisać tylko tyle ;/
    wybacz :c
    czekam na więcej ideałów ! <3
    Pozdrawiam :3
    Panna Martin

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAA! :*
    KOCHANA! TO JEST BOSKIE! <3
    I jeszcze specjalnie dla mnie! :3
    Jestem szcześliwa! *.*
    Jak ja uwielbiam twoje cudowne OS'y!
    Każdy jest magiczny i wciąga czytelnika na maxa! <3
    Jak ty to robisz?!?!
    JAAAAAAK?!
    Naucz mnie! <3
    Też chcę tak cudownie pisać! :3
    Dodaj szybko kolejne dzieło! <3
    Bo ja jestem bardzo niecierpliwa... Baaaardzo! :*
    Już chciałabym przeczytać coś twojego! <3
    Pisz kochana, pisz! :3
    Dziel się z nami swoim talentem! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Liczyłam na ekscytujący finał :(
    Zawiodłam sie :( :( :( jak mogłaś ich nie połączyć :(
    Smuteczek , ale i tak świetny

    OdpowiedzUsuń