sobota, 28 lutego 2015

#6 One Shot: Naxi "Miłość, muzyka, pasja" (na zamówienie Edzi Misi)

One Shot: Naxi "Miłość, muzyka, pasja"
Para: Naxi
Gatunek: Romans
Dedyk: Dla Edzi Misi! 



"Kochać - jak to łatwo powiedzieć.
Kochać - tylko to, więcej nic...
W tym słowie jest kolor nieba,
ale także rdzawy pył gorzkich dni."
~"Kochać" - Piotr Szczepanik

 Co to miłość? Uczucie. Bardzo silne uczucie. Uczucie, na którym każdemu zależy. Ale nie każdy ma szansę go doświadczyć. Niektórzy mylą miłość z pożądaniem. Uważają, że jeśli dana osoba podoba im się pod względem cielesnym, to na pewno są zakochani. Nic bardziej mylnego. Kochać, to patrzeć głębiej. Jeśli ktoś naprawdę darzy drugą osobę miłością, nie podoba jej się w niej tylko i wyłącznie wygląd. Tu liczy się coś więcej. Twarz i ciało to tylko ozdoba. Najważniejsze jest wnętrze. Nie chodzi mi o narządy, np. płuca, nerki czy żołądek. Mówiąc wnętrze, mam na myśli sens przenośny tego określenia. W miłości liczy się charakter drugiej osoby. Jakie ma poglądy na świat? Czy potrafi otworzyć się? Czy potrafi zaufać? To się liczy! Zazwyczaj jeśli ktoś nie dopuszcza do siebie myśli o miłości oznacza to, że kiedyś już się zakochał, ale jego uczucia zostały odrzucone lub zniszczone. Z takim człowiekiem trudno złapać kontakt. Jednak gdy już się uda, jest naprawdę cudownie. Sama myśl, że właśnie ty sprawiłeś, iż inna osoba nie jest już smutna i samotna wprowadza w stan ekscytacji i zadowolenia. Warto więc dawać miłość tym, którzy jej nie mają.

"To nie wstyd
marzyć i spełniać marzenia."
~"Próba" - Afromental

 Marzenia są bardzo ważne w życiu człowieka. Każdy ma jakiś cel, do którego chce dążyć. Niektórzy chcą zostać artystami, inni marzą o szczęśliwej rodzinie. Nikt nie powinien planować nam przyszłości. Każdy człowiek ma prawo do wyboru, co będzie robił. Oczywiście można słuchać porad w tej sprawie, na przykład od rodziców, ale oni nie mogą nam zaplanować życia...

21 lipca 2013 roku

 Jak zwykle w ten "niezwykły" dzień siedziała przy stole przysłuchując się dyskusji ciotek i wujków. Skoro raz w roku udaje jej się wyjechać na wieś, chciałaby pospacerować. Wyprawa do lasu lub chociaż nad rzekę sprawiłaby jej ogromną radość. Jednak pewne osoby twierdzą, że powinna siedzieć z dorosłymi, bo ma już osiemnaście lat. Kim są te osoby? To oczywiste... jej rodzicami. Natalia od trzech lat zajmuje stałe miejsce pomiędzy ciotką Dolores, a babcią Martiną. Zawsze, gdy 21 lipca jej rodzina zbiera się, aby świętować rocznicę ślubu dziadków, ona musi siedzieć przy stole i uśmiechać się. W końcu jest jedyną wnuczką. To znaczy jedyną, która się liczy... Jej ciotki i wujkowie, którzy nie mają konfliktów z dziadkami są w związkach małżeńskich, ale nie mają dzieci. Dzień, w którym jej babcia i dziadek się pobrali Natalia uważa za koszmarny. Nie ma to nic wspólnego z ich małżeństwem. Chodzi o to, że musi siedzieć z dorosłymi przy stole ubrana w sztywne sukienki i odpowiadać ciotkom na pytania dotyczące zazwyczaj edukacji.
- Moja Natalia napisała maturę najlepiej z całej szkoły. Z żadnego przedmiotu nie miała poniżej dziewięćdziesięciu procent.- pani Navarro chwaliła córkę.
- Musisz być z niej bardzo dumna Camilo. A gdzie Natalia ma zamiar iść na studia?
- Będzie studiować we Francji. A dokładniej w Paryżu. Jej wymarzony kierunek to medycyna. - odpowiedział ojciec dziewczyny z dumą.
 Naty chciała powiedzieć wszystkim, że nie pójdzie na żadną medycynę. Nie miała zamiaru zostać w przyszłości lekarzem. Wolała pójść w stronę muzyki. Potrafiła grać na fortepianie i całkiem dobrze śpiewała. Jednak wiedziała, że rodzice nie pozwolą jej wybrać się na żaden casting. W końcu "życie to nie bajka".
- A potem będzie miała pracę w najlepszej klinice w Madrycie. - dodała matka.
 Rozmowa o przyszłości osiemnastolatki trwała jeszcze dwie godziny. Potem rodzina dyskutowała o polityce i innych sprawach państwowych. W końcu ciotka Alba pracowała w sejmie.
 Około godziny dwudziestej drugiej większość gości postanowiła opuścić towarzystwo, aby udać się do własnych domów i odpocząć. W końcu jutro poniedziałek. Rodzice Natalii także postanowili wracać. Babcia spakowała im kilka kawałków ciasta drożdżowego i słoiczek sałatki jarzynowej. Camila pożegnała się z matką i wraz z mężem oraz córką ruszyli w stronę samochodu, który zaparkowali z tyłu domu.
- Jak ci się podobało przyjęcie? - matka zwróciła się do córki.
- Nie mam zdania. - odpowiedziała nastolatka.
- Dziwne. Przecież to przyjęcie było jednym z najlepszych. Rozmawialiśmy o twojej przyszłości. Powinnaś cieszyć się, że ciotki i wujkowie są z ciebie dumni.
 Natalia nie odezwała się. Podpięła słuchawki do telefonu, założyła je na uszy i włączyła swoja ulubioną piosenkę. Należała ona do zespołu "All4you". Dziewczyna była ich wielką fanką. Zawsze chciała iść na koncert chłopaków. Jednak nawet wtedy, gdy występowali w jej rodzinnym mieście, matka nie chciała jej na to pozwolić. Naty mogła mieć tylko nadzieję, że kiedyś uda jej się spełnić chociaż to marzenie.

31 sierpnia 2013 roku

 Ten dzień był dla Natalii końcem świata. Właśnie siedziała z rodzicami w samolocie, który leciał do Paryża. Tam miała rozpocząć naukę medycyny. Dziewczyna była uśmiechnięta, ale jej serce krwawiło. Pod żadnym pozorem nie chciała zostać lekarką. Czuła się bardzo zdołowana i samotna. Rodzice nie zwracali uwagi na jej marzenia. Liczyło się tylko wykształcenie i dobrze płatna praca.
- Cieszysz się, że poznasz Paryż? To naprawdę piękne miasto.
- Wolałabym zostać w domu. - powiedziała dziewczyna obojętnie.
- Oj nie mów tak. Jeszcze nam za to podziękujesz.
- Tak, na pewno...
- Proszę zapiąć pasy! Proszę zapiąć pasy! Za dziesięć minut lądujemy! - pasażerowie usłyszeli głos stewardessy.
 Natalia westchnęła ciężko. Nie chciała lecieć do Paryża. Nie chciała zostać tu na dłużej. Nie chciała studiować tu medycyny. Do Francji mogłaby polecieć jedynie na wakacje.
 Piętnaście minut później państwo Navarro wraz z córką czekali już na taksówkę. Miała ich zawieść pod mieszkanko, które rodzice kupili Natalii na jej pobyt za granicą. Dziewczyna wcale się z niego nie cieszyła.
- Mam nadzieję, że jesteś zadowolona. W końcu spełniamy twoje marzenia. - ojciec spojrzał na córkę.
 Dziewczyna lekko się uśmiechnęła. Nie chciała sprawić rodzicom przykrości. Wolałaby zostać muzykiem, ale skoro oni tak bardzo pragnęli jej edukacji we Francji, to nie mogła im odmówić.
- A oto twoje nowe mieszkanie! - powiedziała pani Navarro z zadowoleniem pokazując córce wielką willę z basenem.
- Mamo! To miało być mieszkanko! Co ja sama będę robić w takiej wielkiej willi?!
- Kochanie, ja i tatuś chcieliśmy ci zrobić przyjemność. Masz tam wszystko, czego potrzebujesz. Basen, siłownia, nawet pokój z instrumentami. Uważam, że  gdy będziesz miała dzień wolny, na pewno skorzystasz z tych luksusów.
- Przecież prosiłam was o małe mieszkanko. Na pewno wydaliście na to kupę kasy!
- Jesteś dla nas najważniejsza. Musisz mieć dobre warunki mieszkalne.
 Natalia przytuliła swoich rodziców i weszła do środka. Przedpokój był idealnie urządzony. Meble zgrywały się z kolorami ścian, a wiszące obrazy były wprost idealną ozdobą. Kuchnia z pewnością była urządzona przez najlepszego dekoratora wnętrz na świecie! Natalii bardzo zaimponowała kolorystyka i nastrój panujący w pomieszczeniu do przyrządzania posiłków.
 W willi były dwie kuchnie, jedna, ogromna jadalnia, cztery, idealnie urządzone łazienki, pokój z instrumentami, siłownia, cztery pokoje gościnne, trzy dwuosobowe sypialnie, jeden gabinet dla Natalii, pokój z pomocami naukowymi związanymi z medycyną, dwie garderoby i dwa, puste pokoje, które Naty mogła urządzić, jak chciała.
- Ten dom jest zdecydowanie za duży. - powiedziała dziewczyna po obejrzeniu wszystkich pomieszczeń.
- Na pewno będzie ci w nim dobrze. Wiesz, gdzie jest twoja uczelnia?
- Owszem. Przecież dwa tygodnie temu tu byliśmy.
- Cieszę się. My już musimy wracać do Hiszpanii.
- Jak to?! Nie zostaniecie na noc?!
- Niestety nie możemy. Tata ma o dwudziestej ważny bankiet, na którym musi być.
- Szkoda. Ale obiecajcie, że kiedyś wpadniecie.
- Dobrze córeczko. Za około miesiąc możesz się nas spodziewać.
 Natalia lekko się uśmiechnęła. Potem przytuliła rodziców na pożegnanie.
- Szkołę zaczynasz dopiero za dwa tygodnie. Wszystkie potrzebne książki masz w gabinecie. Do zobaczenia.
 Natalia posłała matce i ojcu szczery uśmiech. Po kilku minutach rodzice dziewczyny wsiedli do taksówki i pojechali na lotnisko. Naty udała się do sypialni i opadła na łóżko. Nie wiedziała czy ma się cieszyć, czy płakać. Z jednej strony była szczęśliwa, że rodzice kupili jej tak cudowną willę, a z drugiej jej serce pękało. Nie chciała zostać lekarzem. Nie chciała!

5 września 2013 roku

 Nadszedł wielki dzień. Wczoraj dziewczynę odwiedził jej kuzyn, który mieszka w Paryżu od lat i zaprosił ją na koncert "All4you". Chłopaki mięli grać na stadionie w Paryżu. Dziewczyna była z tego powodu bardzo zadowolona. Zawsze marzyła o pójściu na koncert. Na plakacie promocyjnym, który znalazła w internecie pisało, że koncert zaczyna się o piętnastej. Zastanawiało ją, czemu tak wcześnie, skoro tylko chłopaki grają. Doszła do wniosku, że potem zespół na pewno daje występ gdzie indziej.
 Gdy Natalia spojrzała na zegarek zorientowała się, że jest już czternasta dwadzieścia. Szybko zerwała się z łózka, na którym rozmyślała i pobiegła do garderoby. Ubrała się w ciuchy, które bardzo lubiła nosić. Potem zrobiła makijaż i uczesała włosy. Gdy była gotowa szybko popędziła do garażu. Miała nadzieję, że rodzice przywieźli z Hiszpanii jej samochód. Myliła się. W garażu stało nowiutkie BMW. Dziewczyna bardzo ucieszyła się z kolejnego prezentu. Kluczyki były w stacyjce.
 Natalia weszła do pojazdu, zapięła pasy i ruszyła. Przy okazji wyjęła z kieszeni telefon i wpisała numer swojego kuzyna.
- Diego! Gdzie ty jesteś?! Miałeś czekać koło parku, a cię tam niema!
- Przepraszam Naty. Miałem ważne spotkanie i trochę się przeciągnęło. Czekam na ciebie obok stadionu. Trafisz sama?
- Ciesz się, że byłam tam kilka dni temu, żeby obeznać się z terenem. Inaczej byłbyś trupem. - zaśmiała się.
- Dobra, pogadamy na miejscu. Bo jeszcze spowodujesz wypadek.
- Racja. Do zobaczenia.
- Cześć.
 Dziewczyna nacisnęła czerwoną słuchawkę, schowała telefon i skupiła się na jeździe. Droga zajęła jej około piętnaście minut. O czternastej pięćdziesiąt wysiadła z samochodu. Diego stał obok wjazdu na parking i palił papierosa. Dziewczyna podeszła do niego.
- Myślałam, że z tym skończyłeś. - powiedziała.
- Nie do końca. Ale nie gadajmy o tym. - chłopak zaciągnął się po raz ostatni i wyrzucił peta do kosza. - Lepiej chodźmy, bo się spóźnimy i nie zobaczysz swoich idoli.
- Przestań mnie straszyć!
 Diego uśmiechnął się do kuzynki i pociągnął ją w stronę wejścia. Na stadionie było bardzo dużo osób. Nie wiadomo jakim cudem udało im się przepchnąć do samego przodu. Nagle na scenę wyszedł jeden z członków zespołu, Maxi Ponte. Wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć. Chłopak z uśmiechem podniósł mikrofon i przyłożył go do ust.
- Siema! Widzę, że mamy coraz więcej fanów. - zaśmiał się. - Pewnie zastanawiacie się, dlaczego koncert zaczyna się tak wcześnie? Otóż mamy dla was niespodziankę! Członkowie zespołu wybiorą po jednej osobie z widowni. Każdy "wybraniec" będzie musiał zaśpiewać naszą piosenkę. Potem wspólnie wybierzemy zwycięzcę lub zwyciężczynie. Wygrana osoba wystąpi z nami na dzisiejszym koncercie!
 Gdy chłopak skończył przemawiać, wszystkie fanki krzyczały, jak najgłośniej umiały. Po chwili na scenie pojawiła się reszta zespołu. Chłopcy zaczęli szukać swoich "reprezentantów". Maxi wybrał rudą, niską dziewczynę ubraną w różową sukienkę do kolan, która stała obok Natalii.
- Jak masz na imię? - zapytał.
- J... Jestem Camila. - przedstawiła się.
- Czy chcesz być moją reprezentantką?
- T... Tak.
- Super! Więc Camila, stań z przodu.
 Dziewczyna wyszła przed chłopaków i machała do publiczności. Po chwili dołączyła do niej szczupła blondynka o niezbyt miłym wyrazie twarzy. Miała na imię Ludmiła. Wybrał ją Andres. Następnie do  "grona wybranych" doszedł dość wysoki, przystojny chłopak o imieniu Luca. Był on reprezentantem Broadway'a. Potem jeszcze czarnowłosa, kilkunastoletnia dziewczyna o imieniu Francesca wywołana przez Federico. Jeszcze tylko Leon. Niespodziewanie chłopak zszedł ze sceny i złapał Natalie za rękę. Dziewczyna była w głębokim szoku.
- A oto moja reprezentantka! Jak masz na imię? - zapytał Verdas.
- Jestem Natalia.
- Chcesz zaśpiewać?
- Nie wiem, czy potrafię.
- Potrafi. Nawet bardzo dobrze. - powiedział Diego.
- Skoro twój towarzysz tak mówi... No chodź!
 I takim oto sposobem Naty dołączyła do "wybrańców". Każdy z nich miał wybrać sobie piosenkę i zaśpiewać przed publiką. Pierwsza wystąpiła Fran. Postanowiła przedstawić "Are you ready for the ride?". Poszło jej całkiem dobrze. Publiczność zaczęła głośno klaskać. Następnie zaprezentował się Federico z kawałkiem "Podemos". Potem przyszła kolej na Natalię. Dziewczyna postanowiła zaśpiewać "Entre dos mundos". Bardzo lubiła tą piosenkę. Gdy już skończyła, wszyscy krzyczeli i bili brawo. Chłopcy z zespołu byli wniebowzięci. Po Naty wystąpiły pozostałe dziewczyny. Maxi powiedział, że publika musi dać im kilka minut na naradę.
- Na pewno wygram. - powiedziała blondynka uśmiechając się.
- Nie bądź tego taka pewna! Ja ładniej śpiewam. - odpowiedziała jej ruda.
- Natalia! Natalia! Natalia! - krzyczał Diego.
 Hiszpanka rzuciła mu mordercze spojrzenie, a on tylko uśmiechnął się triumfalnie. Po około piętnastu minutach członkowie zespołu wyszli na scenę. Fani znów zaczęli piszczeć.
- Panie i panowie! Dziewczynki i chłopcy! Mamy zwycięzcę! Lub zwyciężczynie! Osoba, która wygrała ma naprawdę przecudna barwę głosu! Oprócz tego posiada wielki talent! Myślimy, że powinna zająć się muzyką na poważnie! - mówił Leon.
- Dziękujemy wszystkim za wzięcie udziału! Byliście wspaniali! Ale zwycięzca może być tylko jeden ! A jest nim... - Broadway trzymał publikę w napięciu.
   Andres podszedł do perkusji i zaczął walić w werbel.
- NATALIA! - krzyknęli wszyscy członkowie zespołu.
 Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. Była zwyciężczynią! Cały koncert będzie towarzyszyła swoim idolom na scenie! A potem może pójdą razem na imprezę! Natalia spojrzała na chłopców z wielkim uśmiechem. Diego podszedł do kuzynki, przytulił ją i szepnął:
- Wiedziałem, że dasz radę.
 Chłopcy wyprosili ze sceny innych uczestników konkursu, a sami zaczęli stroić instrumenty. Maxi podszedł do Naty i powiedział:
- Świetnie się spisałaś. Masz na serio cudowny głos. Jeśli chcesz, pomożemy ci wydać płytę. O ile masz zamiar zając się tym na poważnie.
- Mnie?! Przecież ja mam okropny głos!
- Przestań gadać głupoty! Wygrałaś nasz konkurs, a to coś znaczy. Oczywiście oprócz głosu masz również niesamowity słuch, wyczucie rytmu i świetnie ruszasz się na scenie.
- Nigdy nie spodziewałam się, że usłyszę to od swojego idola...
- No widzisz! A ja nigdy nie powiedziałbym osobie, która nie jest utalentowana, że pomogę jej wydać płytę!
- Jesteście gotowi?! - rozmowę Naty i Maxiego przerwał Leon, który tymi słowami rozpoczynał każdy koncert.
 Publiczność zaczęła szaleć! Koncert zaczął się od piosenki "Are you ready for the ride?". Potem zagrali "Ven con nosotros", "Mil vidas atras", "Amor en el aire" i wiele innych, świetnych utworów. Oczywiście Naty śpiewała razem z nimi. To był najpiękniejszy dzień w jej życiu. Zawsze myślała, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach. Życie jednak potrafi zaskoczyć...

20 października 2013 roku

 Natalia właśnie szła na uczelnię. Nie znosiła medycyny, ale chciała spełnić marzenia rodziców. Była jednak szczęśliwa. Dziś umówiła się z Maxim. Od pierwszego, wspólnego koncertu bardzo się do siebie zbliżyli. Tego dnia miała odbyć się ich pierwsza randka. Dziewczyna bardzo przejęła się tym faktem. Od razu po wykładach miała pójść do fryzjera, kosmetyczki i na zakupy. Musiała wyglądać idealnie.
 Gdy wykład się skończył, osiemnastolatka natychmiastowo wsiadła do swojego samochodu i pojechała do galerii. Tam znalazła najlepszy salon fryzjerski w mieście. Po godzinie opuściła to miejsce. Pobiegła do kosmetyczki, która zrobiła jej idealny makijaż i paznokcie. Teraz wystarczyło kupić odpowiednią sukienkę. Natalia długo nie mogła wybrać tej idealnej. Niektóre jej się podobały, ale były za duże lub za małe. Po godzinie chodzenia udało jej się wybrać "tą jedyną". Kupiła do niej również małą, pozłacaną torebeczkę i buty na obcasie. Cały zestaw idealnie do niej pasował. Gdy zakupy były już skończone, dziewczyna wróciła do domu, przebrała się i czekała na Maxiego. Miała nadzieję, że chłopak szybko się pojawi. Nie wiedziała czy jej strój będzie mu się podobać.
 Po piętnastu minutach usłyszała dzwonek. To na pewno on! Powoli chwyciła za mosiężną klamke i otworzyła drzwi.
- Hej Nat... Wow!
- Co?
- W... Wyglądasz olśniewająco. - powiedział.
- Dziękuję.
- To dla ciebie. - chłopak podał dziewczynie bukiet czerwonych róż, jej ulubionych kwiatów.
- Są piękne. Jesteś kochany. - powiedziała wkładając bukiet do wazonu. - A gdzie mnie dziś zabierasz?
- To niespodzianka. - uśmiechnął się chytrze.
- Przecież wiesz, że nie lubię niespodzianek!
- Nie martw się. Za chwilę dojedziemy na miejsce.
 Maxi i Natalia weszli do samochodu chłopaka. Ponte odpalił samochód. Ruszyli... Zatrzymali się po dwudziestu minutach. Byli pod domem chłopaka. Maxi otworzył przyjaciółce drzwi. Potem złapał ją za rękę. Razem weszli do środka. Chłopak podał Natalii czarną bandanę.
- Zawiąż ją sobie na oczy!
- Po co?
- Nie pytaj, tylko rób!
- Dobrze.
 Dziewczyna niechętnie zasłoniła chustka oczy. Maxi chwycił ją za rękę i zaczął powoli prowadzić po schodach. Kilka minut później byli na miejscu. Chłopak rozwiązał Natalii bandanę. Dziewczyna była wniebowzięta. Znajdowali się na tarasie. Przed nimi stał pięknie przyozdobiony stolik. Był on nakryty.
- Sam to przygotowałeś? - zapytała Natalia z wyraźną ekscytacją.
- Tak. Podoba ci się?
- Jest cudownie! - dziewczyna przytuliła kolegę.
 Była bardzo szczęśliwa. Jeszcze nigdy nikt nie przygotował czegoś takiego dla niej. Maxi odsunął krzesło dla Natalii. Sam usiadł naprzeciwko. Długo rozmawiali. Oj tak, bardzo długo. Dziewczyna opowiedziała mu o wszystkim. Maxi nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał.
- Czyli nie chcesz studiować medycyny, tak? Tylko rodzice cię do tego zmusili.
- Tak. Oni myślą, że to dla mnie najlepsze...
- Mylą się. Trzeba spełniać marzenia. To jest najważniejsze. Realizowanie wyznaczonych celów daje ogromną satysfakcję.
- Wiem. Ale oni nie pozwolą mi zrezygnować z uczelni i zacząć karierę muzyczną.
- Nie mają na to wpływu! Jesteś dorosła! Możesz sama decydować o sobie!
 Po krótkiej chwili ciszy dziewczyna odezwała się:
- Dziękuję Maxi. - powiedziała.
 Chłopak tylko posłał jej uśmiech. Miał nadzieję, że Natalia pójdzie za głosem serca i powie rodzicom, że nie będzie studiować medycyny...

15 listopada 2013 roku

 Dziewczyna siedziała w salonie z kubkiem gorącej herbaty i czekała na rodziców. Dziś mięli przyjechać do niej w odwiedziny. Natalia postanowiła powiedzieć im całą prawdę. Nie chciała wiecznie udawać, że kocha medycynę i chcę zostać lekarzem.
 Rozmyślania dziewczyny przerwał dzwonek. Z lekkim niepokojem podeszła do drzwi i otworzyła je. Jej zdziwienie było ogromne, gdy zorientowała się, że to nie rodzice, tylko...
- Maxi?! Co ty tutaj robisz? Wiesz przecież, że za chwilę przyjadą moi rodzice.
- Przyszedłem ci dodać otuchy. Wiem, że cierpisz... Chcesz powiedzieć prawdę, ale boisz się ich reakcji.
 Po tych słowach zbliżył się do niej i delikatnie musnął jej usta. Dziewczyna z zadowoleniem pogłębiła pocałunek. Chłopak objął ją w talii i przyciągnął do siebie.Natalia natomiast zarzuciła ręce na jego silne ramiona.
 Okazywanie uczuć przerwało im głośne odchrząknięcie. Maxi oderwał się od dziewczyny i spojrzał w stronę drzwi wejściowych. Stali w nich niezbyt zadowoleni rodzice Natalii.
- Może zaprosisz nas do środka? - kobieta zwróciła się do swojej córki.
 Na twarzy Natalii pojawił się rumieniec. Maxi tylko objął ją ramieniem, co nie spodobało się ojcu dziewczyny.
- Mógłbyś już iść? Chcielibyśmy na osobności porozmawiać z córką. - powiedział Pan Navarro.
- Dobrze. Do zobaczenia. - zwrócił się do Natalii.
- Pa Maxi. - odpowiedziała.
- Do widzenia. - odezwał się do rodziców dziewczyny.
 Oni nic nie powiedzieli. Chłopak wzruszył ramionami i opuścił willę Natalii. Dziewczyna rzuciła rodzicom mordercze spojrzenie. 
- Czemu go tak potraktowaliście?! To było niekulturalne.
- Sądziliśmy, że znajdziesz sobie lepszą partię. Czy ten chłopak studiuje z tobą medycynę?
- Nie. On nienawidzi medycyny. Należy do mojego ulubionego zespołu. - powiedziała dziewczyna z dumą.
- Skąd go znasz?
- Około dwa miesiące temu ja i Diego poszliśmy na koncert. Było zajebiście! Wygrałam konkurs wokalny i cały koncert spędziłam na scenie w towarzystwie chłopaków!
- Wiedziałem, że młody Hernandez sprowadzi cię na złą drogę! Właśnie dlatego nie pozwoliłem ci się z nim spotykać! - krzyknął jej ojciec.
- Na złą drogę?! On tylko pokazał mi, jakie życie jest piękne! Z resztą... Maxi zrobił to samo!
- Przestań pyskować! Nie tak cię wychowaliśmy!
- Niestety... Całe życie więziliście mnie w domu! Nie pozwalaliście mi na nic! Właśnie dlatego zawsze byłam sama i nie mogłam znaleźć przyjaciół! 
- Natalia! Nie takim tonem do rodziców. - odezwała się matka dziewczyny.
- Wiecie po co was zaprosiłam? 
- Żeby się z nami spotkać i opowiedzieć o postępach na uniwersytecie rzesz jasna. - powiedział pan Navarro.
- Otóż nie! Chciałam poinformować was, że rzucam tą cholerną medycynę! 
- Chyba się przesłyszałam! - krzyknęła matka dziewczyny. 
- Nie! Nie przesłyszałaś się! Do tej pory spełniałam tylko wasze marzenia. Wiedzcie, że już tak nie będzie! Maxi pomoże mi wydać solową płytę, dzięki czemu zostanę prawdziwą wokalistką!
- Wypluj te słowa! - tym razem odezwał się jej ojciec. - Za to się nie utrzymasz! Będziesz musiała mieszkać w malutkim mieszkanku i jeść suchy chleb! Kariera ci nie wyjdzie!
- Przestań! Już nigdy więcej was nie posłucham! Medycyna to wasze marzenia, a nie moje!
 Matka dziewczyny podeszła do niej i z całej siły uderzyła ją w twarz. Natalia przyłożyła dłoń do obolałego policzka. Po chwili z oczu polał się strumień łez.
- Nawet nie waż się tak mówić. Zostaniesz lekarzem czy tego chcesz, czy nie.
- Jestem innego zdania. 
 Matka Natalii odwróciła się w stronę drzwi wejściowych. W progu stał Diego z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Co ty tu robisz?!
- Przyszedłem powiedzieć Natalii, że załatwiłem jej koncert. Będzie występować z okazji otwarcia nowej galerii. - powiedział chłopak ze sztucznym uśmiechem.
- Ona nigdzie nie wystąpi! Zabieramy ją z powrotem do Hiszpanii.
- W tej sprawie macie gówno do gadania. Naty jest dorosła i zrobi, co będzie chciała.
 Natalia podeszła do kuzyna i mocno go uścisnęła. Chciała podziękować mu za wszystko, ale potrafiła wydusić z siebie tylko "Dziękuję". Diego posłał jej triumfalny uśmiech.
- Maxi czeka swoim samochodem przed willą. Jedziemy do wytwórni płytowej pokazać im twoje demo. Chcesz z nami?
- Przestań! - krzyknęła matka dziewczyny. - Ona nigdzie nie pojedzie! To, że ty jesteś zły nie znaczy, że musisz sprowadzać Natalię na tą samą drogę!
 Chłopak spojrzał na ciotkę i głośno się zaśmiał.
- Nie dziwię się, że nie mogłaś z nimi wytrzymać. - zwrócił się do kuzynki.
 Dziewczyna tylko skinęła głową i po raz kolejny wtuliła się z kuzyna. Matka spojrzała na nią z odrazą.
- Jeśli z nim pójdziesz, możesz już tu nie wracać. Wydziedziczymy cię.
 Natalia odwróciła się w stronę rodziców i splunęła im pod nogi. Matka i ojciec spojrzeli na nią z przerażeniem.
- W takim razie już nie macie córki. - powiedziała.
 Po tych słowach dziewczyna chwyciła kuzyna za rękę i razem z nim opuściła mieszkanie. 

30 maja 2015 roku

 Wolnym krokiem szli w stronę najbliższej budki z lodami. Trzymali się za ręce. Tak... Od pamiętnego dnia wydziedziczenia Natalii stali się nierozłączni. Chłopak zaproponował jej mieszkanie oraz utrzymanie. Dziewczyna na początku nie chciała się zgodzić. Jednak on posiadał dar przekonywania. Hiszpanka obiecała mu, że po wydaniu pierwszej płyty wszystko zwróci. Jednak nie zdążyła dotrzymać obietnicy. W dzień premiery Pan Ponte przed kamerą poprosił ją o rękę. Co zrobiła? Oczywiście - zgodziła się. Jakżeby inaczej? Przecież kochała go całym sercem i nie wyobrażała sobie życia bez niego.
 Natalia usiadła na ławce, a Maxi poszedł po lody. Podał dziewczynie rożek z czterema gałkami.
- Az tyle? Przecież ja tego nie zjem!
- Dwie dla ciebie i dwie, dla tego tutaj. - wskazał palcem na duży brzuszek ciążowy dziewczyny.
 Natalia spojrzała na niego z uśmiechem, po czym przygryzła wargę. Dla Maxiego to był znak. Zbliżył się do niej i delikatnie musnął jej usta. Z każdą kolejną sekundą ich pocałunek pogłębiał się. W końcu stał się tak namiętny, że obudził w chłopaku pożądanie. Maxi chciał całować swoją ukochaną w nieskończoność. Jednak kilka sekund później dziewczyna oderwała się od niego i głośno krzyknęła. Przy okazji upuściła rożek na ziemię. Ponte spojrzał na nią z przerażeniem.
- Natalia! Co się dzieje?!
- Zaczyna się Maxi... Zawieź mnie do szpitala.
 Chłopak nie czekał. Wyrzucił swojego loda do kosza, po czym wziął ukochaną na ręce i zaczął biec. Szpital znajdował się około dwieście metrów od nich. Na miejscu byli po minucie.
- Ratunku! - krzyczał zdyszany Maxi. - Moja żona rodzi!

12 lipca 2020 rok

 Leżeli na plaży pod parasolem trzymając się za ręce. Obok nich bawiły się dwie, małe dziewczynki. Starsza z nich - Violetta - wyglądała jak mama w jej wieku. Miała piękne, czekoladowe oczy, bujne, kręcone włosy i typowo hiszpańską urodę. Natomiast młodsza - trzyletnia Alexandra - przypominała ojca. Miała proste włosy koloru czarnego i takie same oczy jak Maxi...



* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * 

Dzień dobry wszystkim! ^^
Miałam dodać tego OS'a jutro, ale udało mi się go skończyć dzisiaj! <3
Mam nadzieję, że wam się podoba! :3
Oczywiście przede wszystkim Edzi Misi, która go zamówiła! :*
Pozdrawiam i do następnego! <3
Victoria Evans

1 komentarz:

  1. aaaaaaaaaaaaaa ! *_*
    cudownie ! Naxi ! Górą !
    po prostu brak słów *_*
    sbdkajsdhkasjd :3
    Omomom oświadczył jej się przed kamerą ? Słodko :3
    ajsdhkajsdhkajsdhkajsdh !! <3
    czudownie ! :)
    czekam na kolejny Os twego autorstwa !

    Pozdrawiam xxx

    Panna Martin

    OdpowiedzUsuń