sobota, 24 stycznia 2015

#4 One Shot: Ludmiła i Felipe "Śmierć nas nie rozdzieli" (na zamówienie Anonima)

One Shot: Ludmiła i Felipe "Śmierć nas nie rozdzieli"
Para: Felimila
Gatunek: Romans
Dedyk: Anonim



 Co się stanie kiedy dwa ,całkiem inne światy złączą się w jeden? To będzie dobre czy złe? Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na te pytania. Dlaczego? Życie pisze różne historie. Czasami łączy dwa, całkiem różne światy i powoduje, że są razem do końca życia. W innych przypadkach całość, zamiast na zawsze być całością, rozpada się, a my nic nie możemy na to poradzić. Tak już jest...
 Miłość to niezwykłe uczucie. Jej efektami ubocznym zazwyczaj są uśmiech, szczęście i zadowolenie z życia. Czasem jednak jest odwrotnie. Kiedy? Na przykład, gdy miłość jest nieodwzajemniona. Co wtedy czujemy? Ból, żal i smutek. 
 Ta historia jest o miłości, która z pozoru była szczęśliwa, a tak naprawdę borykała się z wieloma problemami. Jaki będzie finał? Happy End? A może nie? Przekonajcie się sami...

22 maja 2012 rok

 Wolnym krokiem szła w stronę sklepu. Mama wysłała ją po zakupy na obiad. Dziewczyna bardzo lubiła spacery, więc natychmiastowo wyruszyła. 
 Idąc chodnikiem myślała nad różnymi sprawami. Ważnymi, mniej ważnymi i całkowicie nieistotnymi. Lubiła to. Lubiła zastanawiać się nad swoim życiem. 
 Za kilka dni skończy osiemnaście lat. Będzie już dorosła. Pójdzie na studia, znajdzie dobrą pracę, kupi dom... A co z miłością? No właśnie... Ludmiła nigdy się nie zakochała. Była piękna, więc w gimnazjum i liceum miała wielu adoratorów. Jednak nie potrafiła zwrócić uwagi na żadnego z nich. Nikt nie potrafił zawrócić w głowie tej dziewczynie. 
 Czy nasza bohaterka chciała znaleźć drugą połówkę? Szczerze mówiąc nie zależało jej na tym. Miała kochającą rodzinę, wielu przyjaciół, indeks na wymarzone studia. Po co jej ukochany?
 Po chwili zaczepił ją jakiś chłopak, wyrywając ją tym z zamyślenia. Bardzo wysoki, umięśniony blondyn o pięknych, niebieskich oczach. Ubrany był w czerwono-niebieską koszulkę i ciemne jeansy. Przez chwilę się mu przyglądała, po czym zapytała:
- Mogę w czymś pomóc?
- Wie Pani, gdzie jest ulica Słoneczna? Jestem w Buenos Aires od wczoraj i... Zgubiłem się.
- Mieszkasz na ulicy Słonecznej?
- Tak.
- Fajnie, ja też. Teraz idę po zakupy na obiad. Jeśli chcesz, możesz pójść ze mną, a potem razem wrócimy.
- Bardzo chętnie. A tak w ogóle, mam na imię Felipe.
- Ludmiła, bardzo mi miło.
 Ich pierwsze spotkanie, pamiętna chwila. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, jak silnym uczuciem będą darzyć siebie nawzajem w najbliższej przyszłości.

30 maja 2012 rok

 Urodziny Ludmiły. Osiemnaste urodziny. W tym dniu stanie się pełnoletnia. Czy to nie piękne?
 Zaprosiła wszystkich znajomych. Felipe również był wśród nich. Odkąd poznali się na ulicy, zostali przyjaciółmi. Chłopak codziennie przychodził i zapraszał dziewczynę na lody. Chodzili po parku i rozmawiali, dużo się o sobie dowiadując.
- Dzień dobry Felipe. - powiedziała mama dziewczyny, uśmiechając się do chłopaka.
- Witam Pani Ferro. Jak samopoczucie?
- Bardzo dobrze kochaniutki. Wejdź do środka. Ludmiła siedzi z gośćmi w salonie. 
 Chłopak ruszył w stronę pomieszczenia. Zastał swoją przyjaciółkę, siedzącą wśród nieznanych mu ludzi. Gdy tylko go zobaczyła, natychmiastowo wstała z miejsca i podeszła.
- Cieszę się, że przyszedłeś.
- Nie mógłbym opuścić twoich urodzin. Mam nawet prezent.
- Mówiłam ci, żebyś nic nie kupował.
- Ludmi... Nie mogłem przecież cię posłuchać. To wyjątkowy dzień.
 Po tych słowach chłopak podał jej małe, czerwone pudełeczko. Dziewczyna z zainteresowaniem spojrzała na nie. Potem odkryła wieczko. W środku znajdował się przepiękny, złoty łańcuszek, na końcu którego wisiało piękne serce. 
- Jest cudowny! - wykrzyknęła.
- Cieszę się. Szczerze mówiąc, miałem pewne obawy...
- Jakie?
- Że ci się nie spodoba.
- To najlepszy prezent, jaki dostałam! Zapniesz mi go?
 Chłopak pokiwał głową, po czym wziął łańcuszek. Potem zawiesił go na szyi dziewczyny i zapiął z tyłu. Do jego nozdrzy dotarł przepiękny zapach perfum Ludmiły. Uśmiechnął się na samą myśl o tym, że blondynka stoi obok niego. W tamtej chwili poczuł coś wyjątkowego... Coś, czego nie czuł jeszcze do żadnej dziewczyny.

30 lipca 2012 roku

 Ten dzień odwrócił całe jego dotychczasowe życie do góry nogami. Przez własną głupotę zrobił coś, o czym nigdy nawet nie pomyślał.
 Chciał poprosić Ludmiłę o chodzenie. Znali się już dość długo. Wiedział, że dziewczyna również coś do niego czuje. Miał zamiar kupić jej jakiś prezent. Jednak zorientował się, że jego portfel świeci pustkami. Przypomniał sobie, że na ostatniej imprezie w klubie poznał pewnego człowieka. On oferował mu pracę, ale Felipe wtedy jej nie potrzebował. Na "szczęście" wziął od niego numer.
 Natychmiastowo podniósł telefon i zadzwonił do mężczyzny.
- Czyżbyś zmienił zdanie? - usłyszał głos w słuchawce.
- Nie jestem pewien. Najpierw chciałbym wiedzieć, co to za praca.
- Spotkamy się za godzinę. Wpadnę do ciebie.
- Skąd wiesz, gdzie mieszkam?
 Nie usłyszał odpowiedzi. Mężczyzna się rozłączył. No cóż... Chłopak wsadził telefon do kieszeni, po czym zajął miejsce na kanapie. Postanowił obejrzeć telewizję. Włączył jakiś nudny program i zaczął wpatrywać się w ekran.
 Godzinę później usłyszał dzwonek do drzwi. Poderwał się z miejsca i ruszył ku nim. W progu stał ten sam mężczyzna, który proponował mu pracę. Otyły, łysy facet o nieprzyjemnym wyrazie twarzy, ubrany na czarno. Wszedł do domu chłopaka i zajął miejsce na kanapie. Felipe usiadł obok niego.
- Więc? Co to za praca?
- Stłuczesz mordy kilku facetom...
- Co? Mówi Pan poważnie?
- Tak. Takie podziemne walki.
- W takim razie nie jestem zainteresowany.
- Dlaczego?
- To jest nielegalne!
- A co teraz jest legalne?
- Przykro mi, nie przyjmuję pracy...
- Za jedną walkę zarobisz pięć tysięcy peso.
- Ile?!
- Jesteś głuchy? Mówię, że zarobisz pięć tysięcy peso.
 W tamtej chwili Felipe zaczął poważnie zastanawiać się nad propozycją. Często odwiedzał siłownie, więc na pewno da sobie radę z pozostałymi zawodnikami. A zarobek naprawdę był świetny. 
- To jak? Zgadzasz się? Tylko szybko, bo mi się spieszy.
- Tak, zgadzam się.
- Witamy. Bądź jutro o dwudziestej drugiej, obok tego klubu, w którym pierwszy raz się spotkaliśmy.
- Dobrze, na pewno przyjdę.
 W tamtej chwili nie wiedział, jak wielki błąd popełnia.

13 marca 2013 roku

 Siedziała na kanapie i wpatrywała się w podłogę. Felipe miał wrócić dwie godziny temu. Dlaczego nadal go niema?! Przecież powinien dotrzymywać obietnic!
 Odkąd razem zamieszkali, dziewczyna zaczęła zauważać jego dziwne zachowanie. Gdzie on wychodzi?! I skąd ma tyle pieniędzy, skoro nie pracuje?!
 Słychać kroki. To na pewno on! Poderwała się z miejsca i ruszyła ku drzwiom wejściowym. Kilka sekund później zjawił się w nich chłopak. Wyglądał okropnie! Nie po raz pierwszy... Miał rozwaloną wargę, nos i podbite oko.
- Cześć Lu. - powiedział cicho.
- Gdzie ty się znowu podziewałeś?! I dlaczego wyglądasz tak, jak wyglądasz?!
- Ja... Byłem u kolegi. Zasiedziałem się. No i w drodze powrotnej jacyś nastolatkowie mnie pobili... Nic strasznego.
- Dlaczego znów kłamiesz?!
- Mówię prawdę!
- Dzwoniłam do wszystkich twoich kumpli! Nie było cię u żadnego z nich!
 Felipe spojrzał na Ludmiłę przepraszająco.
- Albo powiesz prawdę, albo z nami koniec! Nie mogę tolerować kłamstwa!
- No dobrze... Ale najpierw usiądźmy.
 Gdy siedzieli w salonie, Felipe opowiedział jej całą historię, nie omijając żadnego szczegółu. Gdy skończył, Ludmiła mocno go przytuliła.
- Musisz się z tego wyplątać.
- Chciałbym, ale to chyba niemożliwe.
- Spróbuj! Nie możesz z tym żyć. Tym bardziej, że niedługo zostaniesz ojcem!
- Jesteś w ciąży?
- Tak. 
 Pocałował ją w usta. Ona oczywiście odwzajemniła jego gest. Gdy się od siebie oderwali, powiedział:
- Jutro do niego zadzwonię i wreszcie to skończę!

14 marca 2013 roku

- Halo?
- Cześć.
- Witam mojego mistrza. Po co dzwonisz?
- Kończę z tym.
- Powtórz, bo nie zrozumiałem.
- Mówię, że z tym kończę. Zakładam rodzinę, nie mogę już walczyć.
- Bądź o dwudziestej tam, gdzie zawsze odbywały się walki.
- Po co?
- Chyba nie chcesz, żeby twojej ukochanej coś się stało?
- Straszysz mnie?
- Bądź...
 Po tych słowach mężczyzna rozłączył się. Felipe cisnął telefonem o ścianę i rzucił się na łóżko. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie gładko, a tymczasem musi pojawiać się na jakichś spotkaniach. Postanowił jednak pójść na wyznaczone miejsce. Gdyby tego nie zrobił, jego "szef" mógłby skrzywdzić Lu... Oczywiście nie wiedział, że dziewczyna słyszała całą rozmowę telefoniczną.
 Trzy godziny później opuścił dom. Nie powiedział dziewczynie, gdzie idzie. Ale ona wiedziała... Ruszyła więc za nim. Nie mogła pozwolić, żeby coś mu się stało.
 W pomieszczeniu nie było nikogo. Zaczął więc rozglądać się dookoła. Kilka sekund później jego oczom ukazał się "szef". W ręku trzymał pistolet.
- Nadal jesteś pewien, że chcesz zrezygnować?
- O co ci chodzi? Po co broń?
- Jeśli faktycznie rezygnujesz, muszę cię zastrzelić. Wiesz za dużo...
 Po tych słowach mężczyzna podniósł rękę w której trzymał pistolet, na wysokość głowy Felipe.
- Chyba musimy się pożegnać.. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Nie! - usłyszeli głos.
 Nagle Ludmiła wpadła w ramiona Felipe. 
- Co ty tu robisz?
- Nie mogłam zostawić cię samego! - pocałowała chłopaka w usta.
- Jakie to romantyczne... Zaraz się porzygam!
- Jeśli chcesz go zabić, musisz zabić też mnie. - powiedziała dziewczyna stając przodem do bandyty.
- Nie ma problemu. - odpowiedział, po czym oddał strzał.
 A zaraz po nim drugi. Cała Ludmiły i Felipe opadły bezwładnie na ziemię. Pary już tu nie było. Teraz szybowali w powietrze, ku lepszemu życiu. Razem... Wtuleni w siebie... Pomiędzy nimi nie było nic, oprócz nienarodzonego maluszka, który nigdy nie zobaczy tego świata...

"Nawet śmierć nie jest w stanie nas rozdzielić..."


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * 

Witam was w to jakże piękne, sobotnie popołudnie! ^^
Jak widzicie, przyszłam do was z nowym OS'em, który był moim kolejnym zamówieniem! :3
Mam nadzieję, że ci się podoba Anonimie! I wam wszystkim też! <3
Jeśli przeczytałeś/aś - skomentuj! :*
Pod moim ostatnim OS'em były tylko dwa komentarze...
Mam nadzieję, że pod tym pojawi się więcej!
Victoria Evans

2 komentarze:

  1. aaaaaaaaaaaaaaaa <3
    to takie słodki ! xd
    Filipe i Ludmi !
    Chodź i tak wolę Fedemilę ! <3
    przepięknie to opisałaś ! :)
    czekam na kolejny twój OS ! XD
    Pozdrawiam :3

    Panna Martin

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny ♡ Mimo, że nie lubię tej pary (ani ogólnie Felipe xD), to bardzo mi się podobało. Był słodki ;) Jak zresztą wszystkie inne ^^ Ale, czemu na końcu umarli? (chlip, chlip) Zawsze umierają... No sorry, taki mamy klimat xD

    OdpowiedzUsuń