środa, 5 lutego 2014

,,Dwie bajki''

Życie każdego człowieka jest drogą ku samemu sobie,
 próbą znalezienia drogi, zaznaczenia ścieżki.
 Żaden człowiek nie był nigdy w pełni samym sobą,
 lecz mimo to każdy ku temu dąży,
 jeden w mroku, inny w światłości, jak kto umie.


 Historia niby banalna ale w swej prostocie wyjątkowa.Będzie ona opowiadała o dwóch różnych charakterach połączonych przez najpiękniejsze uczucie jakie istnieje przez Miłość.Wiele osób by mnie wyśmiało bo , ona nie miła , chamska , mająca wszystko gdzieś , żyjąca cały czas na walizkach aż do teraz.Razem z rodzicami przeprowadza się na stałe do Buenos Aires.Ojciec zapisał ją do najlepszej szkoły muzycznej a ona i tak miała do w głębokim poważaniu.On miły, uprzejmy , pomocny , nie skrzywdził by nawet muchy tzw grzeczny chłopiec albo synalek mamusi jak kto woli.Jedyną rzeczą , która ich łączyła była bezgraniczna miłość do muzyki z jednym ale on kochał piosenki o miłości szczęściu ogólnie o sielance nienawidził rocku i He bimetali a ona zupełnie na odwrót.Ale jak to mówią przeciwieństwa się przyciągają.

                                                                        ***
 Dziewczyna szła właśnie z wielką niechęcią do nowej szkoły . z której na pewno nie długo ją wyrzucą.Tak jest zawsze zazwyczaj miną nie całe 2 miesiące a nauczyciele mają już dosyć.
Weszła do auli na pierwszą lekcje na , którą była spóźniona grubo ponad 15 minut.
-Ooo nareszcie przedstawiam wam nową uczennice Ludmiłe.Ktoś z was będzie musiał nią oprowadzić po szkole może by tak Federico-Chłopak uśmiechnął się do dziewczyny a ona przyjrzała mu się uważnie i spojrzała się na niego wzrokiem typ ,,Naprawdę naprawdę''.   
Całą lekcje patrzył się na nią chciał z jej oczu wyczytać wszystko.
-No dobrze widzimy się jutro- Wszyscy zaczęli wstawać z swoich miejsc.Chłopak szybko do niej podbiegł.
-To co zaczynamy?-Zapytał rozradowany Fede.
-Dobra ale nie odzywasz się do mnie i  się nie patrzysz na mnie w ten sposób jak to robiłeś przez całą lekcje kapiszi?-
-Ale ja-Powiedział smutnym głosem
-Nie ma żadnego ale-Powiedziała łapiąc go za nadgarstek.
                                                                      

Przez ostatnie parę miesięcy Federico próbował zbliżyć się do Ludmiły ale ona go i reszte odpychała.
-Dlaczego taka jesteś-Krzyknął Po kolejnej próbie przekonania do siebie jak i do swoich przyjaciół Federico.
-Naprawdę chcesz wiedzieć-Ona również krzyknęła.Miała dość Federico i jego pieprzonych znajomych ona nie potrzebuje litości.
-Więc jedyną osobą która mnie rozumiała to była moja babcia zmarła 4 lata temu -Powiedziała powstrzymując łzy , przecież nie może okazać choć odrobiny słabości nie przy nim.
-Nie wiedziałem-Wydusił ledwo co.
-Teraz już wierz-Popatrzył na nią.Podszedł do niej i nie pewnie ją przytulił ona o dziwo nie odepchnęła go.Dlaczego?To tylko ona wie.
                                                                             ***
Chłopak napisał jej żeby spotkali się w parku.Zaprzyjaźnili się przez ostatni okres przy nim była sobą , przy nim zdejmowała o tom okropną maskę.Zobaczyła go siedzącego na ławce.Podeszła do niego.
-Po co chciałeś się spotkać?-Spytała siadając na ławce.
-Ja ja cię kocham-Popatrzyła chwilę na niego i odeszła bez słowa zostawiła go z mieszanymi uczuciami.Nie wiedziała co do niego czuje niby byli przyjaciółmi ale łączyła ich dla nich obojga nie zrozumiała wieź.Wbiegła do domu oczywiście był pusty jej rodzice nigdy nie mieli dla niej czasu kiedyś miała babcię ale ona odeszła.Teraz ma tylko jego.Ubrała się w dres zrobiła kakałko i zaczęła grać na gitarze.To ją uspakajało.Nagle jej telefon zaczął wibrować , wstała z łóżka , odłożyła gitarę i podniosła telefon.

Od:Naty

Federico jest ww szpitalu przyjeżdżaj szybko.
On cię potrzebuję.

Telefon wypadł jej z rąk.
-On on jest w szpitalu-Pomyślała.Szybko wybiegła z domu nie obchodziło jej , że nie miała makijażu i ma na sobie dres teraz liczył się tylko on.Weszła do sali i zobaczyła w poczekalni przyjaciół Fede nie miała z nimi za dobrej relacji.Szczerze mówiąc to praktycznie z nimi nie rozmawiała no może prócz Naty , która jest  jego najlepszą przyjaciółką.Usiadła obok Nat spojrzała się na jej znajomych a później na nią.
-Co co się stało-Wyjąkała tylko to potrafiła powiedzieć żeby nie wybuchnąć płaczem.
-To ty nic nie wiesz-Ludmiła posłała jej jedno pytające spojrzenie.
-On on ma raka-I wtedy wszystko stało się jasne to dlatego wyznał jej miłość ale czemu jej o tym nie powiedział?.Z sali wyszedł mężczyzna w średnim wieku w białym kitlu.
-Co z nim-Podbiegła do niego roztrzęsiona Natalia , Dołączył do niej również Maxi.Nigdy z nim nie rozmawiała sam na sam ale wiedziała ile on znaczy za równo dla Naty jak i Federico.
-Lepiej-Szepnął lekarz.Maxi objął Naty ramieniem.Byli taką piękną parą i to tylko dzięki Federico ale to już zupełnie inna historia.
-Może ktoś do niego wejść?-Spytała się Naty bliska płaczu.
-Tylko jedna osoba-Wszyscy spojrzeli się na Ludmiłe.Dobrze wiedzieli co ich łączy.Dziewczyna wstała z miejsca i razem z doktorem udała się do sali gdzie leżał on.Weszła do biało-szarego pokoju omijała wiele osób przy , których nikogo nie było.To smutne jacy ludzie potrafią być okrutni.Kiedy ktoś zachoruje ludzie od razu się od niego odwracają , zapominają o nim a przecież teraz ich najbardziej potrzebuje.
-Jest w śpiączce-Oznajmił mężczyzna wychodząc z pomieszczenia.Usiadła na krześle i złapała jego zimną rękę.
-Wiem , że mnie nie słyszysz ale chcę żebyś wiedział , że kocham cię najbardziej na świecie nie możesz mnie teraz opuścić nie teraz proszę-Po jej twarzy zaczęły spływać strumienie łez.Nagle poczuła jak Federico ściska jej ręke.
-Przybliż się-Szepnął.Jak chciał tak zrobiła.Delikatnie musnął jej usta.
-Ja też-Na respiratorze pokazała się gruba czerwona kreska jego serce przestało bić.Do sali wbiegli lekarze próbowali uratować go na próżno nadszedł już jego czas.Ludmiła stała tam zalana łzami.
-Niech pani się  z nim pożegna  a my zaraz tu wrócimy-Powiedział jeden z lekarzy.Wyszedli z pomieszczenia.Pochyliła się nad jego martwym ciałem po czym delikatnie pocałowała go.
-Zawsze będę pamiętać-Szepnęła po czym wyszła z sali.
-Podeszli do niej wszyscy zgromadzeni w poczekalni.Popatrzyła się na nich chwile po czym pokręciła głową i wybuchła nie kontrolowanym płaczem.Natalia podeszła do przyjaciółki i przytuliła ją najmocniej jak potrafiła.

 Zakochaj się, a każdy wszędzie,
 wszystkie rzeczy,
 wszystkie słowa oznaczać będą „miłość”.
 To samo dzieje się, kiedy kogoś utracisz.
                                                                   ***
Miało być o szczęśliwej Naxi ale nie mam humoru to znaczy nie miałam bo dzisiaj było Naxi :**I dlatego zabieram się za pisanie Rozdziałku na mym pierwszym blogu :D 
 O to pierwszy OP na tym blogu i jak?Specjalnie jest taki żeby wam pokazać , że tu nie będą same historie z happy endem.Wiem , że strasznie krótki ale następne będą o wiele dłuższe.No to do zobaczenia :)
PAMIĘTAJCIE KOMENTARZE-MOTYWACJA

A teraz parę fotek i gifów z Naxi i Fedemiłką 








 






5 komentarzy:

  1. Marysiu,genialny part.Wiedziałam,że Fede umrze,ale nie wiedziałam ze ża tak mnie to poruszy.Szkoda Ludmi.To była po prostu miłość od pierwszego wejrzenia.No cóż,nigdy nie jesteśmy pewni,co zgotuje nam los.Serio świetny part.Całuski

    OdpowiedzUsuń
  2. łał smutny :(
    Ale boski, masz telnet :)

    OdpowiedzUsuń
  3. OJEEJ! *.*
    Zajebisty! <3
    Kobietoo... Jak można mieć taki wielki talent?
    Skąd ty go bierzesz? ^^
    Idę czytać kolejnego OS'a! :3

    OdpowiedzUsuń